czwartek, 28 czerwca 2012

Czerwcowy Bluszcz

Kolejny Bluszcz wpadł w moje ręce… Trafił na czas zawirowań i perturbacji w moim życiu, a mianowicie przeprowadzkę. Początkowy brak czasu i złość na cały bałagan, który mnie otaczał sprawiły, że uznałam ten numer za mało interesujący. Moje spostrzeżenia wzięły się z pobieżnego przewertowania numeru. „Chwila, moment” – myślę sobie… Kuczok. Chutnik. Piaf. Besson. Szafak. Moje poprzednie stanowisko w jednej chwili zostało zrewidowane i zmienione na korzyść dla „Bluszcza”. 

Na okładce Scarlett Johansson, którą Robert Zieliński wypytuje o jej ostatni film, staż w branży filmowej i nie tylko. Z tego wywiadu wyłania się obraz niezwykle inteligentnej kobiety, która potrafi  świadomie kierować swoją karierą. 

Wojciech Kuczok  zaserwował czytelnikom bardzo aktualny jeśli chodzi o tematykę tekst – jego felieton opisuje miłość do „Niebieskich” (Ruch Chorzów). Osobiście nigdy nie podejrzewałabym go o tak daleko idące zainteresowanie piłką nożną... 

Ignacy Karpowicz snuje rozważania na temat kulturowości wąsów, a Marek Łuszczyna pisze o pchaniu się dorosłych w świat dzieci.  

Wywiad z tegorocznym laureatem nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, czyli Liao Yiwu był tylko kwestią czasu… Marta Szarejko wypytuje autora książki „Prowadzący umarłych” m.in. o pierwszy tekst, kryteria dobrej historii, pobyt w więzieniu i czułość wobec opisywanych bohaterów. 

Agnieszce Wolny – Hamkało udało się przeprowadzić wywiad z ubiegłorocznym noblistą, który… nie mówi od 20 lat. 

Dominika Płońska odbyła rozmowę z Elif Szafak na temat jej najnowszej książki „Czterdzieści zasad miłości”. 

Jan Gondowicz opowiada Krzysztofowi Umińskiemu o mierzeniu się z tekstem, pracy tłumacza i odkryciach, które spędzają sen z powiek. 

Dawid Rosenbaum raczy nas ciekawym tekstem na temat Edith Piaf, po którym ciężko oprzeć się pokusie posłuchania kilku utworów tej artystki.

Przeprowadzka...

No tak... Kiedyś musiał nadejść ten moment wydłużany do granic możliwości, a mianowicie przeprowadzka na drugie, większe mieszkanie. W sumie przeprowadziłam się już prawie 3 tygodnie temu, ale doszłam do wniosku, że warto to zanotować na blogu ;)




  


Możecie uwierzyć na słowo, że z każdą chwilą byłam bliska oddania książek do biblioteki... Nie mam pojęcia ile kursów zrobiliśmy wożąc kartony, ale na pewno było ich sporo. Na szczęście nie musiałam ich nosić sama.

 

Jeszcze pusty pokój... 




"Ściana płaczu", czyli miejsce gdzie przez jakiś czas leżały i leżeć będą książki - w chwili obecnej już tylko 3 stosy.



W chwili obecnej mam tylko 2 regały... (Planuję dokupić jeden albo dwa). 



...dlatego część książek wylądowała tam, gdzie było miejsce... 


  



W tych walizkach też są książki ;) Od czasu zrobienia tego zdjęcia do kolekcji dołączyła kolejna.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...