W ostatnim czasie zaskoczyła mnie pewna książka, po której zupełnie się tego nie spodziewałam. Książką tą była powieść chińskiej scenarzystki, reżyserki filmowej, poetki i prozaiczki Xiaolu Guo. „20 odsłon zachłannej młodości” ukazuje losy Fenfang, która porzuca rodzinną wioskę i decyduje się zamieszkać w Pekinie – mieście, które w jej odczuciu odmieni całkowicie jej dotychczasowe życie. Początki będę niezwykle trudne – dziewczyna będzie musiała imać się przeróżnych zajęć, dzięki którym będzie mogła przeżyć w wielkiej, obcej metropolii.
Życie i poczynanie bohaterki zostają ukazane w dwudziestu krótkich epizodach – z każdą kolejną odsłoną obserwujemy Fenfang, która robi kolejny krok ku przemianie z lękliwej nastolatki, w dorosłą i trzeźwo myślącą kobietę, która jest świadoma tego, że musi ruszyć z miejsca, aby zmienić swoje życie. Możemy się o tym przekonać zestawiając ze sobą fragment z początku i końca książki Xiaolu Guo:
„Moja pierwsza noc w Pekinie. Wielka metropolia i ja, zahukana siedemnastolatka, dla której wypicie coli było wtedy szczytem luksusu. Wędrowałam z walizką od jednego hotelu do drugiego. Od dawna wiedziałam, że hotele nie są dla wieśniaków. Na co więc liczyłam? Nie zakwaterowaliby mnie, nawet gdybym miała kieszenie pełne juanów. Potwierdziły to miny portierów warujących przed wejściem do każdego hotelu, jaki nawiedzałam…”. [1]
Był to czas, kiedy Fenfang nie myślała poważnie o przyszłości – ważne było dla niej, żeby znaleźć sobie jakąś pracę i dach nad głową – by przeżyć kolejny dzień… Chciała uciec z rodzinnej wioski, która nie mogła zagwarantować jej niczego dobrego. I chociaż mieszkała w Pekinie, przez wiele lat, przez długi czas czuła się jak wieśniaczka – praca w fabryce nie dawała jej satysfakcji. Fenfang była dziewczyną ambitną, która chciała coś osiągnąć w swoim życiu – miała dość pracy za marne wynagrodzenie – postanowiła znaleźć stanowisko lepiej płatne. Została statystką – praca ta dała jej coś więcej niż pieniądze, za które mogła się utrzymać w wielkim mieście:
„Byłam więc sześć tysięcy siedemset osiemdziesiątą siódmą osobą w Pekinie czekającą na występ w filmie albo telewizji, Przed sobą miałam sześć tysięcy siedemset osiemdziesięciu sześciu młodych i pięknych lub starych i brzydkich pretendentów do jakiejś, wszystko jedno jakiej roli. Może to i sporo, lecz przy ogólnej liczbie półtora miliarda mieszkańców Chin sześć tysięcy siedemset osiemdziesiąt sześć osób to mniej więcej tyle, ile żyje w mojej wsi. Miałam zamiar podbić tę nową wioskę" [2]
Fragment ten doskonale pokazuje determinację dziewczyny, która chce być kimś więcej niż bezimienną i anonimową osobą. Fenfang była zachłanna – chciała osiągnąć jak najwięcej. Wyrwała się z rodzinnego miasta, w którym trwałaby w miejscu, więc nie ma co się dziwić, że chciała wykorzystać swoją szansę jak najlepiej. Praca jako statystka była zaledwie pierwszym etapem jej karkołomnej wspinaczki na górę, której szczyt majaczył gdzieś w chmurach…
Historia opisana przez Xiaolu Guo ma wymiar uniwersalny. Czytając książkę „20 odsłon nzachłannej młodości” możemy prędzej czy później odnaleźć nas samych – ludzi, którzy zdecydowali się na zmianę drogi, którą przez wiele lat kroczyli. Ta książka zaskakuje, odciska swoje piętno w psychice i zapada w pamięć na długo. – a już na pewno słowa i niejako przesłanie tej książki, które można przeczytać na końcu, a mianowicie: „Fenfang, musisz coś zrobić ze swoim życiem”[3].
Polecam – zwłaszcza tym, którzy boją się ruszyć z miejsca w poszukiwaniu własnego spełnienia.
[1] Xiaolu Guo, 20 odsłon zachłannej młodości, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2010, str. 15
[2] Tamże, str. 9 – 10
[3] Tamże, str. 235
Bardzo ładnie napisałaś to ostatnie zdanie, które zdecydowała że mnie zachęciłaś już do końca :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że czytasz Patologie, czekam niecierpliwie jakie będą Twoje wrażenia!
Również czuje się zachęcona do tej ksiązki, wiec w wolnej chwili z przyjemnoscia po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńbrzmi zachęcająco :) Poza tym bardzo podoba mi się okładka :)
OdpowiedzUsuń@Kornwalia, @Lena173 - cieszy mnie to ogromnie :) Ja podeszłam do książki z dystansem, który po drodze gdzieś się ulotnił - tak bardzo mi przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuń@Kornwalia po raz drugi- Ojjj "Patologie" póki co leżą na półce. Przeczytałam może z 50 stron, potem przyszedł kryzys czytelniczy, a teraz jakoś mam ochotę na odrobinę lżejsze lektury :)
@Isabelle - Miło mi. Co do okładki - jej widok poprawia humor, gdy za oknem jesienne szarości :)
Wystarczyło słowo "Chiny" i już książka jest na liście. :)
OdpowiedzUsuńOooooo, chińska książka xD już jestem zainteresowana xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie^^
Kala, ja jak zaczęłam czytać Patologie, to się oderwać nie mogłam, w jakiś amok wpadłam :]
OdpowiedzUsuń@Vampire, @owarinaiyume - :) Myślę, że recenzja "Nokturnów" Ishiguro również Was zainteresuje :)
OdpowiedzUsuń@Kornwalio - na początku i mnie wciągnęła :) ... Potem jakoś tak się stało, że odłożyłam ją na półkę, co nie znaczy, że to, co przeczytałam mi się nie podobało :) Obiecuję, że wrócę niebawem i pochwalę się wrażeniami. Aktualnie nie wiem co czytać w pierwszej kolejności - tyle jest książek, które chciałabym przeczytać JUŻ :) Dziś czytałam 3 książki, bo nie mogłam się zdecydować na jeden tytuł :) Zapraszam na stronę mola na FB w celu zdobycia informacji, co to były za tytuły ;)
Mały off topic - otwieram właśnie Patologie i dziwię się sama sobie, że skończyłam na 87, a nie na 50 ;)
OdpowiedzUsuńNabrałam na nią wieeeelką ochotę! Niedługo będę robić zamówienie w tym wydawnictwie, więc się zaopatrzę :)
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie z chęcią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńHmmm...Ciekawie się zapowiada, muszę pogrzebać i poszukać :) Odrobina orientu nikomu jeszcze nie zaszkodziła :D
OdpowiedzUsuńod dawna o niej myślałam, a teraz już jestem pewna, że przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńwydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tą recenzją i ... kupiłam książkę. Oczywiście musi "odstać" w kolejce, bo czeka na mnie pokaźny stos książeczek do przeczytania, ale cieszę się że mam ją już u siebie ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń