Siedzę i dumam, zamyślam się w sobie, karcę i krytykuję za to, że tak za opuściłam swojego bloga. Jakieś dziwne uczucie ogarnia mnie do tego stopnia, że odkładam czytaną przed chwilą książkę na bok i zaczynam pisać, bowiem do napisania mam co nieco...
Wiem, że nie było mnie tu dość długo i biję się z tego powodu w pierś. Trochę się działo u mnie dobrych i złych, ciekawych i mnie interesujących rzeczy, wierzcie mi lub nie, wciąż próbowałam się zmotywować, żeby cokolwiek zrecenzować, ale z każdym dniem, tygodniem i miesiącem było tylko gorzej.
Mam kilka przeczytanych książek i filmów, które wypadałoby by bądź, które po prostu chciałabym zrecenzować, a tego nie zrobiłam. Dlaczego piszę to, co piszę? Bo przeczytałam dziś coś, co mnie zainspirowało do powrotu - mowa tutaj o notce, która pojawiła się dziś na blogu Justyny Sobolewskiej.
Nie bez powodu tu o nim dziś wspominam, ponieważ podzielam zdanie autorki i przyznaję się publicznie, że pomimo tego, że w tamtym roku zadeklarowałam, że przeczytam 52 książki, nie zrobiłam tego i jest mi z tym dobrze ;) Czytałam książki w swoim tempie, delektując się nimi, nie odbierając sobie żadnych innych przyjemności.
Zapewne było by ciut lepiej, gdybym więcej czasu spędzała w komunikacji miejskiej - zapewne będzie pod tym względem ciut lepiej w tym roku, ponieważ jeżdżę więcej i dalej, a moje podróże nie ograniczają się tylko i wyłącznie do 15 minutowej trasy autobusem na terenie mojego rodzinnego miasta.
Trochę więcej czytałam siedząc przez dwa miesiące po 12 godzin w pracy - oj tak, gdy już się zrobi wszystko, co się miało zrobić, to zostaje całkiem sporo czasu na czytanie - ale spędzając tyle godzin w pracy nie zawsze umysł jest w stanie ogarniać jeszcze fakt, że musi się skupić na tekście.
Swoją drogą, nie zawsze chcę mi się czytać i nie zawsze jest ku temu okazja zarówno w autobusie, jak i w pracy - czasem jestem zmęczona, czasem spotkam znajomego/znajomą, czasem chcę po prostu pomyśleć i poobserwować ludzi, bądź zrobić cokolwiek innego...
Ale to się zmieni. Nie postanawiam sobie nic wielkiego na ten rok, ale fajnie by było w lutym skończyć 3 książki, które zaczęłam czytać jakiś czas temu :) Fajnie byłoby też napisać recenzje tego, co przeczytałam, a o czym nie chciało mi się dotąd napisać ;)
Mam nadzieję i wierzę w to, że będzie lepiej. Trzymam sama za siebie kciuki :)