środa, 21 listopada 2018

W pogoni za cieniem (Takeshi. Cień śmierci - Maja Lidia Kossakowska)

Maja Lidia Kossakowska to pisarka znana i lubiana w kręgu wielbicieli fantastyki. Od czasu do czasu zdarzy mi się sięgnąć po jakąś jej powieść. Po książkę "Takeshi. Cień śmierci" sięgnęłam z pewnymi obawami, które brały się z faktu, że książka ta to pierwsza część trylogii. Już pierwsze strony pokazały jak bardzo się myliłam, chociaż trochę ciężko było mi się w nią wciągnąć - powieść ta bardzo odbiega od tego, co dotąd stworzyła Kossakowska i na początku dość mozolnie się rozkręca. 

Japonia, sztuki walki, samurajskie miecze, konflikty, zdrady, walki wrogich rodów. Dziwny świat z przyszłości to motywy tej powieści, a jej akcja rozgrywa się na Wakuni, obcej planecie (państwie?), która jeszcze nie istnieje. To zderzenie starej Japonii, w której obowiązuje swoistego rodzaju porządek, a którą dobrze znamy (chociażby z książek czy filmów), z czymś nowym i nieznanym, gdzie występują biomaszyny, zmiennokształtne biostwory - taki trochę Kill bill połączony z anime przepełnionym elementami sf.  W tych okolicznościach i scenerii poznajemy głównego bohatera, którym jest Takeshi. Przeszłość, którą pozostawił za sobą na nowo o sobie przypomina za sprawą dziewczyny, którą  adept Zakonu Czarnej Wody, ratuje z rąk oprawców. Takeshi zmuszony jest zapomnieć o swoim dotychczasowym spokojnym życiu artysty holopacykarza, bo oto porządek świata zostaje zagrożony. 

"Takeshi. Cień śmierci" to powiew świeżości w polskiej fantastyce, na który z pewnością wielu czytelników (w tym ja) oczekiwało. Jest to powieść specyficzna, która wymaga od czytelnika osobliwego podejścia. Pierwsze strony to walka z chęcią odłożenia powieści. Trzeba jednak pamiętać o tym, że prawdziwy wojownik nigdy się nie poddaje - takie też podejście do tej książki sprawi, że szybko zaczniemy czerpać przyjemność z lektury, która z każdą kolejną stronicą zdobywa naszą uwagę i podbija serce. 

Świat wykreowany w powieści jest plastyczny i niezwykle barwny tak, jak język i styl, którym operuje Kossakowska. Jak sama autorka zaznacza w wywiadach jest to powieść filmowa - czytelnik ma okazję poczuć to na własnej skórze. Opisy i bohaterowie momentami przywołują w naszej pamięci sceny z takich filmów jak "Przyczajony tygrys, ukryty smok" czy "Ip Man". 

Spotkałam się z wieloma zarzutami wobec tej książki - a to mało wiarygodne, nie pasujące dialogi, a to przesyt przymiotnikami, które wciąż i wciąż się powtarzają, a to grafomaństwo ze strony autorki, a to straszna narracja - "Zupełnie nie jak Kossakowska i po prostu nie rozumiem co się stało" - napisała jedna z osób na pewnym portalu. A ja tak sobie siedzę i dumam, że pewnie właśnie o to w tym wszystkim chodziło. Tak, to nie Kossakowska jaką znamy i w końcu to nie "Kossakowska od aniołów", których naprawdę miałam już dość. A co do samej poetyki podejrzewam, że taki był zamysł samej autorki - być może właśnie dzięki takiemu, a nie innemu sposobie pisania chciała uzyskać taki, a  nie inny efekt i pokazać tak, a nie inaczej trochę feudalną, a trochę futurystyczną Japonię. Podejrzewam, że cięzko jest uzyskać efekt, który wszystkich zadowoli, zwłaszcza jeśli przez lata przyzwyczaiło się swoich czytelników do czegoś zupełnie innego. Moim zdaniem nie jest tak źle - lepiej poprawiać swój styl z tomu na tom, niż stracić go na samym końcu cyklu, jak to ma miejsce w przypadku wielu autorów autorów ciągnących swoje cykle i nie wiedzących, kiedy postawić ostatnią kropkę.    

Polecam, zwłaszcza tym, którzy mają tak jak ja dość czytania o aniołach - zwłaszcza w wykonaniu Kossakowskiej ;) Szkoda tylko, że jak dotąd na drugim tomie się skończyło, bo cykl ten był wielce obiecujący. Cóż, może w najbliższym czasie autorka zrobi niespodziankę swoim czytelnikom i go dokończy.   

wtorek, 20 listopada 2018

Zgadnij kto - Chris McGeorge


Czy Wy też macie tak czasem, że sięgając po kolejną książkę z gatunku "sensacja" macie wrażenie, że już to czytaliście? Ha! Wiedziałam, że nie jestem sama... Na szczęście książka "Zgadnij kto", która ukazała się jakiś czas temu nakładem wydawnictwa Insignis przełamuje ten marazm w literaturze sensacyjnej.

Bohaterem książki „Zgadnij kto” jest Morgan Sheppard, który mając jedenaście lat rozwiązał zagadkę śmierci swojego nauczyciela matematyki, dzięki czemu zyskał przydomek "małoletniego detektywa". Przysporzyło mu to niemałej sławy, a on sam stał się w dorosłym życiu prowadzącym program "Detektyw z sąsiedztwa". Pewnego dnia budzi się w hotelowym pokoju. Oprócz niego w zamkniętym na cztery spusty pomieszczeniu znajduje się jeszcze pięć innych osób. Sytuacja komplikuje się, gdy bohaterowie książki odnajdują w łazience ciało. Morgan ma trzy godziny na rozwikłanie zagadki i odpowiedzenie na pytanie – kto jest zabójcą. 



Historia ta przesiąknięta jest klaustrofobicznym klimatem, który buduje niesamowite napięcie u czytelnika. Każdy bohater to zupełnie inna osobowość, która w konfrontacji z sytuacją dosyć stresującą tworzy wybuchową mieszankę charakterów i nieprzewidywalnych zachowań. Wraz z uciekającym czasem czytelnik dowiaduje się coraz więcej i więcej o każdej z osób, która jest tak samo zaskoczona obrotem sytuacji, co Morgan Sheppard.

"Zgadnij kto" to debiutancka powieść Chrisa McGeorge'a, który jako pisarz nie miał łatwego zadania, bowiem książki sensacyjne ukazują się jak grzyby po deszczu. Chociaż motyw escape room'u wciąż przewija się w popkulturze, to w literaturze wciąż niewiele osób po niego sięga, dlatego śmiało mogę stwierdzić, że autorowi jednak udało się zaserwować czytelnikowi coś nowego i oryginalnego.

Thrillery w rodzaju tego, który zafundował czytelnikowi Chris McGeorge bardzo dobrze się czyta ze względu na brak oczywistości i elementy zaskoczenia – kiedy już się domyślamy, kto zabił, kiedy jesteśmy blisko rozwiązania zagadki, następuje nagły zwrot akcji , zmuszający czytelnika do główkowania i szukania na nowo rozwiązań.

Chris McGeorge wiedział co robi sięgając po tematykę "escape room'u", dzięki czemu oddaje w ręce czytelnika dobrze skrojoną powieść, która czyta się, a wręcz pochłania jednych tchem, a co za tym idzie, czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę. Polecam wszystkim tym, którzy chcą wsiąknąć bez reszty.  

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...