... różnie u mnie bywa. Nie ukrywam, że najwięcej czasu zabiera mi pisanie pracy magisterskiej. Książki czytam, a owszem, ale nie mam czasu na ich recenzowanie. Myślę, że wszystko powinno wrócić do normy w lipcu... Ale kto wie.
Z tych przyjemnych nowości w moim życiu, które ostatnio mnie spotkały, mogę wymienić wygranie książki w organizowanym przez portal www.lubimyczytac.pl konkursie "Krótka historia niebieskiego misia". Do wygrania były trzy książki "Pan pójdzie z nami". Jedna trafiła do mnie. Organizatorzy przygotowali takie oto zadanie:
"Aby wziąć udział w konkursie, należy napisać w maksymalnie 10 zdaniach, o czym może być książka, która ma tytuł Pan pójdzie z nami i niebieskiego misia w kajdankach na okładce."
Moja odpowiedź brzmiała tak:
Ze swojej strony napiszę, że gdy pierwszy raz zobaczyłam okładkę i tytuł, wzięłam tę książkę za książeczkę dla dzieci - pomyślałam sobie, że będzie w niej pobrzmiewała nuta fantastyki, a niebieski miś z okładki będzie bohaterem książki, w której wszystko się może zdarzyć. No ale chwila, momencik - miś bohaterem książki? I za co niby mieliby go zamknąć i wypowiedź w jego kierunku magiczne słowa "Pan pójdzie z nami"? Myślę, że za to, że jest niebieski, a nie np. brązowy, beżowy czy biały, jak prawie wszystkie misie na tym świecie. Rzadko widuję niebieskie misie, stąd moje pierwsze skojarzenie - "Miś odmieniec - pójdzie siedzieć!". Wcale by mnie to nie zdziwiło. W dzisiejszym świecie wszystko jest możliwe - nawet książka o przygodach misia, który pokazuje dzieciom, że kolor sierści wcale nie obliguje do wyszydzania i wyśmiewania, a już na pewno nie do dyskryminowania i zamykania w więzieniu. A tytuł "Pan pójdzie z nami" kojarzy mi się tylko i wyłącznie z tym, że osoba, do której są one skierowane ma przekichane :)
No i wygrałam :) A książkę uda mi się przeczytać zapewne dopiero w lipcu, albo sierpniu...
Mnie się kojarzy okładka z okładką książki "Oskarżony pluszowy M.", ale czy treść podobna? Czytaj, to się dowiem:)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie :) Masz rację.
OdpowiedzUsuń