Przez wiele lat uważałam Stephen’a King’a za niekwestionowanego autora horrorów – były to lata, kiedy uczęszczałam do szkoły średniej i namiętnie zaczytywałam się w tworzonych przez niego książkach - do dziś mam do kilku sentyment. Z czasem jego historie przestały wywierać na mnie większe wrażenie – poczucie wtórności i brak odkrywczości towarzyszył mi przy lekturze każdej kolejnej powieści… Ostatnio w moje ręce trafiła wydana po raz pierwszy w 1987 roku, a wznowiona w ostatnim czasie przez wydawnictwo Albatros powieść „Oczy smoka”. Książka ta znacząco odbiega od standardów pisarza, który od lat serwuje swoim czytelnikom – zamiast powieści mrożącej krew w żyłach, King stworzył historię, próbującą naśladować powieść fantasy.
Akcja książki rozgrywa się w królestwie Delain, rządzonym przez króla Rolanda. Pewnego dnia zostaje on otruty, a o morderstwo zostaje posądzony najstarszy syn, który zgonie z panującymi zasadami powinien objąć po nim tron. Ktoś jednak chciał, by było inaczej… Trudno mi wyróżnić głównego bohatera tej fantastycznej powieści, bowiem każda postać odgrywa w tej książce istotną i znaczącą rolę.
„Oczy smoka” to powieść w gruncie rzeczy skierowana do dzieci i młodzieży – fabuła nie jest skomplikowana, a książka pozbawiona jest właściwie akcji, przez co brakuje jej polotu i tego „czegoś”, co czyniłoby z niej lekturę wartą uwagi. Jej struktura i narracja przypominają opowieść bajarza, który momentami gubi się w swojej opowieści, w której odnaleźć można wiele niedopowiedzeń. Wiele osób uznaję te elementy za jej główne mankamenty. No cóż – chyba muszę przyznać im rację, mając nadzieję, że młodsi czytelnicy dostrzegą w niej coś więcej niż ja… Może gdybym i ja przeczytała ją w młodości, wzbudziła by we mnie większy zachwyt? Kto wie…
Mam na tę książkę ochotę, choć w kolejce czeka tak wiele lektur... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA mi się umiarkowanie podobała, chociaż czytałam ją raczej jako "starsza młodzież". Wydaje mi się, że nie odbiega od kingowych standardów, ale może to dlatego, że (1) nie lubię horrorów, więc tego autora znam bardziej z późniejszej "Mrocznej Wieży" i (2) styl Kinga nigdy nie należał do moich ulubionych, a ten, który znam (czyli "późniejszy") nie dobiega od tego, co mamy w "Oczach smoka".:)
OdpowiedzUsuńczytałam kiedyś i też tak sobie mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńKinga czytałam zaledwie dwie książki, ale jak do tej pory podoba mi się jego pisarstwo. Pewnie gdy przeczytam większość powieści to też stwierdzę, że jest wtórny. A o tej książce, przyznam, że nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńJa również mam sentyment do Kinga i nie umiem go nie lubić, ale wiem, że nie pisze już jak kiedyś.I dlatego po przeczytaniu kilku jego nowszych powieści już tego nie robię. Wolę trwać w szacunku do niego za te książki, które kiedyś mnie zauroczyły.
OdpowiedzUsuńDziewczęta ode mnie z grupy rozmawiały o niej przed paroma dniami - jedna oczarowana, druga zniechęcona. Zobaczymy, sama chyba też będę miała okazję się przekonać i ocenić... :)
OdpowiedzUsuńPS. Uwielbiam wygląd Twego bloga, ach!
Jak powszechnie wiadomo - ilu czytelników, tyle opinii :)
OdpowiedzUsuń...
Klaudyno - cieszę się, że Ci się podoba :)
Chciałabym ją przeczytać, chociaż nie przepadam za Kingiem w fantastyce.
OdpowiedzUsuńJak się przemogę do Kinga, to sięgnę. Na razie jednak ciągle jestem przytłoczona tym, że w prawie każdym opowiadaniu czytałam o smrodzie rozkładu lub zgnilizny ;)
OdpowiedzUsuń