niedziela, 29 stycznia 2012

Edward Gorey i jego osobliwy świat (Edward Gorey - "Osobliwy gość i inne utwory")

Książka „Osobliwy gość i inne utwory”, której autorem jest amerykański ilustrator i rysownik Edward Gorey,  przykuwa uwagę nie tylko ze względu okładkę w kolorze intensywnej fuksji, ale również dzięki urokliwej ilustracji. To właśnie ona podpowiada nam, że będziemy mieli do czynienia z książką inną niż wszystkie. 


Michał Rusinek we wstępnie zaznaczył, że Edward Gorey to nie tylko ilustrator, ale również pisarz balansujący między surrealizmem a makabrą, przeplataną purnonsense, będącym niczym innym jak tylko czystym nonsensem, żartem, bądź dowcipem, w którym mamy do czynienia z efektem komicznym wywołanym przez nielogiczne zestawienie czegoś z sobą.  W książce „Osobliwy gość i inne utwory” udaje nam się poznać Gorey’a bardziej jako ilustratora niż autora zgrabnie operującego słowem, chociaż w swoich dziełach łączy elementy werbalne i wizualne, które okrasza solidną dawką czarnego humoru. 


Dziwna jest ta książka, oj dziwna… Mroczna i makabryczna, a zarazem absurdalna i zabawna. Krótkie podpisy znajdujące się pod ilustracjami, które są niezwykle klimatyczne i dopracowane, można traktować jako swoistego rodzaju komentarze dopełniające całość. Nie wyobrażam sobie, żeby owe ilustracje były ich pozbawione… To w ilustracjach tkwi siła, ale to słowa zapisane pod spodem sprawiają, że mają jeszcze większy wydźwięk. 


Michał Rusinek napisał we wstępie, że książki Gorey’a są tylko z pozoru atrakcyjne dla dzieci – w rzeczywistości, to nie dzieci są ich odbiorami… Gorey to autor wykorzystujący w swoich utworach makabrę i czarny humor – lepiej, żeby jego książki nie trafiły w ręce dzieciaków, zwłaszcza, że w utworze „Cmentarzyk” to właśnie dzieci stają się ofiarami wyszukanych morderstw. 


Trudno uwierzyć, że Gorey ma na swoim koncie ponad sto książek. W zbiorze „Osobliwy gość i inne utwory” znalazło się zaledwie osiem utworów, które łączą w sobie zamiłowanie autora do alfabetyczności. 


Edward Gorey jest chyba bardziej osobliwy, niż bohater, który otrzymał od autora takie miano… Liczę na to, że w niedalekiej przyszłości kolejne jego utwory ukażą się na naszym rynku, bo dzięki niemu nuda czmycha w najdalszy kąt pokoju.

2 komentarze:

  1. Nie spotkałam się z autorem, ale książka jak najbardziej godna uwagi. Ciekawi mnie ta mroczność tkwiąca w rysunkach.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kto czyta książki żyje podwójnie"
    ...a ja dodam, że nawet potrujnie i poczwórnie
    piękne

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...