Czekałam aż ten artykuł pojawi się w końcu w sieci by móc się z Wami nim podzielić :)
"Bibliotekarki" z Wysokich Obcasów pokazują, że z miłości do książek są gotowe na walkę o czytelnika. Przy tym łamią stereotypowy obraz bibliotekarki, która wielu osobom kojarzy się z szarą myszką siedzącą za biurkiem.
"Biust raczej domyślny, schowany w fałdach swetra. Okulary z plastiku, lecz udają rogowe. Szkła grube, z odciskami palców. Mysi ogonek lub kok związany recepturką. Usta wąskie, zacięte. Ten stereotyp, mój Boże, najgorszy. Nieprawdziwy, uwiera i po prostu boli. Ale trzyma się jak pijany płota, ani myśli popuścić, może tak być po wiek wieków. Już chyba łatwiej być pielęgniarką z wyobrażeń. Albo fryzjerką lub manikiurzystką. Fartuszek opięty, dekolt spory, coś się w tym dekolcie milutko układa, aż korci. Sukienusia króciutka, wąska, wysoko przed kolanko. Mogą też być opięte spodnie, koniecznie biodrówki. A one? Nie chce się gadać".
Źródło: Wysokie Obcasy. Całość na stronie Wysokich Obcasów. Życzę udanej lektury.
Jako bibliotekarka stwierdzam, że artykuł rozczarowujący i kiepski.
OdpowiedzUsuńWitaj Karolino. Czy możesz dodać krótkie uzasadnienie swojej oceny?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie artykuł może nie jest powalający, ale z całą pewnością nie jest też niesamowicie kiepski :) Czytałam gorsze. Hmmm... Autor miał ciekawy pomysł - gorzej z wykonaniem.
Artykuł czytałam od razu po ukazaniu się i nie mam ochoty do niego wracać, więc napiszę tylko to co pamiętam. Po pierwsze język. Autor pisze o tych bibliotekarkach z taką wyższością, to samo mnie odrzucało już wcześniej w innych artykułach w WO, prawdopodobnie tego samego autora. Po drugie - są opisane trzy bibliotekarki, fajnie. Jako reprezentantki wszystkich bibliotekarzy. I każda z nich pracuje w zaniedbanej bibliotece gminnej. Znaczy - norma. A to wcale nie jest norma. Istnieją również biblioteki publiczne w miastach, naukowe, szkolne i pedagogiczne. Istnieje cała masa nowoczesnych, zadbanych bibliotek. I normą również nie jest, że dyrektorem biblioteki zostaje sekretarka burmistrza. To się zdarza, oczywiście. I zdarza się zbyt często, ale normą jednak nie jest.
OdpowiedzUsuńJa się czuję tym tekstem obrażona, a przynajmniej mocno rozczarowana. Nie, nie jest obiektywny. I na pewno nie jest o niestereotypowych bibliotekarkach, bo z całym szacunkiem dla tych pań, ale tekst stereotypy utrwala. Wstęp zapowiada obalanie stereotypów. To ja dziękuję za takie coś.
Chyba dołączę się do reszty bibliotekarzy pracujących "u podstaw" nad naszym wizerunkiem i też założę w tym celu bloga. Nawet mam pomysł. Przyznaję, artykuł w WO mnie zainspirował.
Karolino - dziękuję Ci bardzo za wyczerpująco odpowiedź. Już gdzieś spotkałam się z opinią, że ten artykuł utrwala owe stereotypy zamiast je obalać. Co w tym faktycznie jest.
OdpowiedzUsuńJa osobiście znam zupełnie inne Panie Bibliotekarki - zadbane, żywiołowe, które znają się na tym co robią...
No właśnie, większość bibliotekarek które znam (a znam ich nie mało, ze studiów, praktyk, z mojej pracy gdzie jest nas ponad 70) jest taka jak ty piszesz. Wyjątki są, ale właśnie - to są wyjątki.
OdpowiedzUsuńI chciałabym żeby było to jasne, że ja nie uważam, że te panie opisane w artykule utrwalają stereotyp bibliotekarki, bo z tego co wyczytałam między wierszami wynika coś przeciwnego. Ale sposób opisu utrwala te stereotypy. A to jest szkodliwe.
Lepiej poczytać sobie komiks z życia bibliotekarki. Nie wiem czy znasz? Polecam, bardzo prawdziwe, aczkolwiek wiadomo, że to też tylko jedna ze stron tej pracy - http://gackolandia.blogspot.com/
Nie, nie znam. Dziękuję za linka. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTeż czytałam i tez byłam rozczarowana artykułem. Wg mnie był bardzo powierzchowny. Ot, ktoś miał temat i coś wysmarował,żeby wysmarować...
OdpowiedzUsuń