sobota, 23 października 2010

Gdy demony z przeszłości nie dają za wygraną (Dmitrij Strelnikoff "Wyspa")

Często jest tak, że gdy trafiamy na ciekawą i interesującą książkę, chcemy z nią obcować jak najdłużej – najlepiej by było, gdyby miała kilkaset stron… Czujemy niedosyt, gdy kończy się ona w najmniej odpowiednim momencie. Czasem jest tak, że gruba książka nudzi nas już na samym początku, albo gdzieś w połowie, a gdy uda nam się dobrnąć do końca, stwierdzam, że mogłaby być krótsza – najchętniej wyrzucilibyśmy te wszystkie zbędne i nikomu nie potrzebne opisy, które sprawiają, że jest przegadana i nudna. Innym razem trafiamy na książkę, która jest w sam raz – nie jest przegadana, zawiera w sobie odpowiedni ładunek emocji, a na dodatek kończy się w odpowiednim momencie – nie za wcześnie, nie za późno, dając nam satysfakcję z lektury. Taką książką bez wątpienia jest „Wyspa”, której autorem jest rosyjski pisarz Dmitrij Strelnikoff. 



Dmitrij Strelnikoff to rosyjski pisarz, biolog i dziennikarz – pisząc swoje książki, posługuje się językiem rosyjskim, chociaż od kilku lat mieszka w Polsce, a dokładnie w Warszawie. Na swoim koncie pisarz ma kilka powieści, tomiki wierszy. „Wyspa” to ostatnia powieść Strelnikoffa - 116 stron, które nie dają o sobie zapomnieć – wszystko za sprawą historii, której głównym bohaterem jest pewien mężczyzna odbywający podróż do miejsca ze zdjęcia odnalezionego w rodzinnym archiwum. Aby się tam dostać, musi odbyć podróż środkiem transportu, za którym nigdy nie przepadał, a mianowicie pociągiem. Tak się składa, że jego współpasażerką jest kobieta, która w przeszłości odegrała w jego życiu znaczącą rolę. 

„Wyspa” to bardzo dobra powieść, w której jawa i sen raz po raz przeplatają się ze sobą, dzięki czemu czytelnik zatraca granicę pomiędzy tym co prawdziwe, a tym co nierealne. Bohater książki udaje się w podróż w poszukiwaniu sensu istnienia i własnej tożsamości – to wewnętrzny głos skłania go do odbycia podróży w miejsce, w którym już kiedyś się znalazł. Jego decyzja może mieć ogromny wpływ na nas, czytelników – podczas lektury tej mini powieści niezwykle trudno jest się uwolnić od własnych demonów bądź wspomnień, które nagle ożywają w naszej pamięci. 

Czytając „Wyspę” miałam wrażenie, że oglądam film… Myślę, że to dlatego, że Dmitrij Strelnikoff świetnie dawkuje napięcie, dzięki czemu jego książka przypomina idealnie skonstruowany thriller psychologiczny.  Podczas lektury „Wyspy” nie opuszczało mnie wrażenie, że gdzieś już z podobnym nastrojem i atmosferą się spotkałam – klimat książki Strelnikoffa przypomina mi to, co można odnaleźć w filmach Kubrick’a, np. w Lśnieniu, co jest ogromnym plusem tej książki. Ciągła obecność czegoś, czego nie da się racjonalnie wytłumaczyć, nie pozwala oderwać się od tej książki – nie tylko do ostatniej strony, ale jeszcze długo po zakończonej lekturze.

6 komentarzy:

  1. Ogarnęła mnie przemożna ochota na przeczytanie tej książki! Dobra robota:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paula - cieszę się :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka hipnotyzuje. Twoja recenzja zaś skłania me myśli na odpowiednie tory - zdobyć tę książkę :)

    Lubię być wciągana w taką magię literatury. Więc tym razem się chyba również poddam.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi się i okładka i Twoja recenzja. na pewno przeczytam jak na nia trafię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie wiem co pisarze rosyjscy w sobie mają - ich książki się połyka. Uwielbiam. Jak widzę rosyjską fantastykę to kupuję w ciemno, bo wiem, że będzie dobre. Albo w najgorszym przypadku - strawne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja również :)Zwłaszcza, że lubię rosyjską literaturę i ich pisarzy.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...