Jestem zagorzałą przeciwniczką książek Pani Meyer i wątpię, by cokolwiek w tej kwestii kiedykolwiek się zmieniło – „Zmierzch” jest dla mnie czymś całkowicie pozbawionym walorów artystycznych – czymś, co może nadawałoby się do czytania, gdyby zostało napisane od nowa z wykorzystaniem mniejszej ilości słów, znaków i zbędnych zdań. Niestety –jak dla mnie jest to książka przegadana, z góry obliczona na komercyjny sukces mający przynieść autorce niesamowite zyski.
Czymś zupełnie naturalnym jest pojawienie się na rynku wydawniczym książek, które wykorzystują sukces, jaki wypracowały sobie popularne tytuły – świetnym przykładem jest parodia Harry’ego Potter’a, których autorem jest Michael Gerber. Biorąc pod uwagę sukces, jaki osiągnęły książki Stephenie Meyer, pojawienie się parodii „Zmierzchu” było kwestią czasu. Muszę przyznać, że nie wahałam się zbyt długo, gdy natknęłam się na „Zmrok” - pastisz „Zmierzchu”, pod którym podpisuje się Harvard Lampoon (twórcy m.in. parodii Władcy Pierścieni „Bored of the Rings”). Muszę przyznać, że „Zmierzch” w takiej wersji podoba mi się o wiele bardziej – uwielbiam tego typu teksty, które aż kipią od humoru – nie inaczej było w przypadku tego zabawnego pastiszu, który ukazuje losy Bell Goose (piękna gęś) poszukującej wampira, który ją ugryzie i zmieni jej życie raz na zawsze…. Czy jej marzenie spełni się, gdy na jej drodze stanie niesamowicie przystojny Edwart Mullen? Zainteresowanych odsyłam do książki, nie chcąc zdradzać istotnych dla tego pastiszu szczegółów.
Domyślam się, że wszelkiego rodzaju parodie i pastisze wzbudzają niechęć i agresję w zagorzałych zwolennikach książek Meyer - myślę, że tego typu zachowanie jest czymś naturalnym, aczkolwiek ze swojej strony radziłabym przed krytykowaniem zapoznać się z obiektem poddawanym krytyce. Znalazłam w Internecie wiele niepochlebnych opinii dotyczących tej publikacji – najgorsze jest to, że opinie te pochodziły od osób, które z tą książką nie miały w ogóle do czynienia. Nie ma chyba nic gorszego jak wskazywanie wad i krytykowanie czegoś, z czym nie miało się nigdy do czynienia. Niestety – fani „Zmierzchu” skreślają tę książkę tylko dlatego, że jest parodią ich ukochanej sagi. Osobiście uważam, że książka mogłaby spodobać się nie tylko fanom parodii i pastiszu, ale również fanom „Zmierzchu” którzy mają zdroworozsądkowe podejście do tego całego przedsięwzięcie, a także poczucie humoru, które pozwoli przełknąć tego typu wersję. No właśnie – poczucie humoru jest tutaj jak najbardziej wskazane. Obawiam się jednak, że wielbicielki ślepo zapatrzone w Edwarda nie będą w stanie zaakceptować innego spojrzenia na ich ukochanego wampira.
Uwaga, uwaga! Konkurs :)
Tym razem do wygrania książka, której dotyczy ta recenzja :) Zostanie ona rozlosowana pomiędzy osobami, które polecą mi jakąś fajną parodię - może być książka, lub film :) Byłoby miło, gdyby tytuły się nie powtarzały, ale jeśli dana osoba wskaże ten sam tytuł, a opisze go inaczej niż poprzednik/poprzedniczka, to przymknę oko na tego typu powtórki :) (Proszę nie podawać parodii Harry'ego Potter'a, którą wspomniałam w tej notce - już ją znam, ani parodii "Zmierzchu" w wersji filmowej "Wampiry i świry" bo już widziałam ;) )
Po raz kolejny napiszę, że wypowiedź nie może być za krótka (min. pięć zdań w miarę rozbudowanych). Wypowiedzi proszę pozostawiać w komentarzach. Macie czas do soboty, do godziny 23.59 ;) Losowanie odbędzie się w niedzielę. Mam nadzieje, że wszystko jasne :) Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi :)
Jedyne co mi przychodzi do głowy i co znam (wiem, że na przykład istnieje książka "Opowieści z Blarnii. Lewa ladacznica i stara szafa" Gerbera, ale nie będę robić za znawcę, bo nie czytałam) to parodia (a może bardziej pastisz) Jamesa Bonda, czyli "Johnny English" z Rowanem Atkinsonem w roli głównej.
OdpowiedzUsuńAtkinson gra Johnnego Englisha, ciapowatego pracownika Jej Królewskiej Mości. Marzy o byciu szpiegiem, ale wiem, że los bywa nieubłagany i jakoś szczególnie o to nie zabiega, bo wie, że nie ma szans na tę posadę. Gdy jednak angielscy szpiedzy, jeden po drugim, giną w tajemniczych okolicznościach, rząd nie ma wyboru - musi skorzystać z usług Englisha i modlić się, by ten nie narobił za wielu szkód... Niestety Johnny, gdziekolwiek się pojawi, coś niszczy. I tak - usypia sekretarkę strzałem z długopisu, lata po domu w gaciach i śpiewa, narażając się na ataki, wchodzi nie do tej rury co trzeba, czy w końcu - obraża znaną osobistość. Obok Rowana Atkinsona, który jak dla mnie jest w tej roli przeuroczy, pojawia się też John Malkovic i chociaż nie pałam do niego jakimkolwiek głębszym afektem, w tej roli mi się podoba.
Wiem, że to kino nie jest za wysokich lotów, ale mnie rozerwało i śmieszyło. Cóż, na pewno mogę polecić - głupie seksistowskie żarty nie wiodą w tej komedii prymu, o co teraz trudno w amerykańskich produkcjach.
Ja akurat za parodiami, pastiszami i innymi żarcikami nie przepadam - nie czytuję, więc i polecić nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńOo, konkurs, jak miło. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie ja serdecznie polecam Ci książkę Pratchetta "Maskarada". Jest to pierwsza książka tego autora, którą przeczytałam i spędziłam przy niej niesamowicie miły czas. Wiele śmiechu, absurdalnych wydarzeń, no i sama Śmierć, która wzbudza sympatię. W dodatku nie jest to jedynie książka, przy której można poprawić sobie humor. Porusza ona wiele problemów, gdzie najważniejszymi są: przeznaczenie i chociażby ludzka egzystencja, osobowość. Jest to wspaniała książka o marzeniach - długo nie można o niej zapomnieć. "Maskarada" to parodia "Upioru w operze", dzieła, które uwielbiam.
z parodii oprócz wczesniej wymienionych kojarzy mi sie jedynie 'Poznaj moich Spartan' jako parodia '300'. Mimo ze pierwowzoru nie ogladalam to zasmiewalam sie do lez przy przesmiewczej wersji. Film zbiera rozne oceny. Fani 300 nie moga zniesc parodii i pisza ze powala debilizmem. Ja jednak zostalam powalona ale...smiechem ;) wytarczylo zobaczyc obsade by wiedziec ze lzy beda plynac ;D
OdpowiedzUsuńMam mało do powiedzenia. Polecam: The Hillywood Show. Tutaj znajdziesz ich filmiki: http://www.youtube.com/results?search_type=&search_query=the+hillywood+show&aq=f
OdpowiedzUsuńParodiują wyśmienicie, ubaw po pachy! :)
@Nyx - nie miałam okazji oglądać, chociaż tytuł kojarzę.
OdpowiedzUsuń@Futbolowa - zapraszam do kolejnego konkursu :) Może będziesz miała okazję się wykazać w innym temacie...
@Lenalee - dzięki :)
@Edith - uwielbiam "300". Mam nadzieję, że zdzierżę parodię :) Chwała za to, że mam ogromne poczucie humoru.
@Vampire_slayer - ten link wystarczy za cały komentarz :) tzn. że będziesz brana pod uwagę podczas losowania :) Znam parodię Zmierzchu w ich wykonaniu. Chętnie zapoznam się z innymi filmikami i parodiami innych filmów :)
Ciężko mi stwierdzić, czy "Lost in Austen" jest parodią "Dumy i uprzedzenia", ale to, ile się na tym uśmiałam, gdy widziałam, co bohaterka pląta w tym świecie wyraźnie wskazuje, że parodią być może. W końcu seriale BBC są świetne. I ten nie jest wyjątkiem. No bo kto inny by wymyślił zrobienie takiej "krzywdy" "Dumie u uprzedzeniu"? O, taak.
OdpowiedzUsuńPolecam "Krwiopijców" Ch. Moore'a. Nie jest to parodia konkretnej książki - ale ogólnie historii o wampirach. Przezabawne teksty, ale opis miasta - San Francisco - bardzo realny. Podtytuł tej książki to "Love story", gdyż jest to powieść o miłości człowieka i wampirzycy. A zaczyna się tak, że Pani Wampir (bardzo seksowna) potrzebuje jakiegoś pomocnika do życia dziennego, bo wtedy ona śpi. Niestety większość spraw w mieście można załatwić właśnie w dzień. W ten sposób para poznaje się i zaczyna się masa niesamowitych, zabawnych wydarzeń. Polecam.
OdpowiedzUsuńJa poleciłabym "Baranka" Moore'a, którego nazwałabym chyba parodią Nowego Testamentu. Ja wiem, że nie jest to rzecz, z której można by stroić sobie żarty, ale osobiście tak się uśmiałam przy czytaniu przygód młodego Jezusa i jego najlepszego przyjaciela Biffa, że polecam tą książkę dosłownie każdemu kogo spotkam na swojej drodze. Jezus, który w przypływie gniewu też potrafi sobie przeklnąć pod nosem czy pacnąć kogoś w łeb, a do tego Biff i jego kłótnie z Razielem, aniołem spisującym dzieje Mesjasza. Zresztą, co ja tu będę opowiadać, jeśli jeszcze nie czytałaś, koniecznie przeczytaj! :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry :D
OdpowiedzUsuńO! O tak! Niech Zmierzch zgiiinie! A parodie na niego niech żyją i kwitną :D
Na "Zmrok" się ślinię już dawno, bo nie ma to jak pokpić sobie z Meyer. Uczta! Dlatego też rzucam się na konkurs, kto wie, a może... :P
Parodie, powiadasz?
Jeżeli gustujesz w anime, to polecam Ci dwie przezabawne parodie, przy których nie sposób utrzymać powagę.
1. Ōkami-san to Shichinin no Nakama-tachi - jest to parodia anime Toradora!, cudna i wyśmienita. Przezabawna i kpiąca nie tylko z parodiowanego anime, ale i ze wszystkiego wokół.
2. Ouran High School Host Club - parodia na chyba wszystkie chwyty, jakie w anime są xD Cudo, po prostu cudo.
Ale niestety nie wiem, czy anie oglądasz, więc polecam Ci książkową perełkę:
!!! "Kyś" Tatiany Tołstoj !!!
Pewnie wszyscy wokół powiedzą: "Cooo? To parodia? Toż to..."
Tak, tak, to postmodernistyczna powieść, to antyutopia z elementami bajki. Taaaak. Ale! Jakże to cudowna parodia Rosjan! Wyborna! Piszę na temat tej książki pracę mgr (a dodatkowo jestem tej samej narodowości, co pani Tołstoj^^), więc wiem ;) Można mi zaufać :P
Rosja już od wieków szczyci się tym, że wszyscy tam czytają, kochają książki itp itd. Pani Tołstoj kunsztownie to wyśmiewa i wytyka Rosjanom fałsz i nierozumienie tego, co czytają. Ukrywa tę parodię w książce traktującej o wielu aspektach historii i kultury Rosji. I właśnie dlatego parodia ta jest tak znakomita.
A poza tym po "Kyś" po prostu warto sięgnąć. Książka napisana jest mistrzowsko, ciekawie i mądrze. Oczywiście, wydana w Polsce ;)
A tak na marginesie, polecam parodię recenzji na Zmierzch mojego utorstwa ^^ http://czytac-nie-czytac.blogspot.com/2010/08/zmierzch-stephanie-meyer.html :P
Pozdrawiam! I życzę uśmiechu ;)