Nigdy nie byłam miłośniczką kotów – ich futro nie miało na mnie zbawiennego wpływu. Aż pewnego dnia (właściwie to całkiem niedawno) natknęłam się w sieci na filmik, na którym pewien kot goni muchę, by w końcu ją obezwładnić, a następnie podarować swojemu właścicielowi w prezencie. I stało się! Oniemiałam z wrażenia i nie mogłam o nim przestać myśleć. Z każdym kolejnym filmikiem utwierdzałam się w przekonaniu, że kocham tego kota… O kim mowa? O kocie Simona ;) Nieprawdopodobne, że on ma aż tyle fanów – i wygląda na to, że będzie miał ich jeszcze więcej. Wszystko za sprawą książki, która ukazała się w ostatnim czasie. Właściwie trudno nazwać publikację „Kot Simona. Za płotem” książką. Jest to raczej album, w którym można odnaleźć tylko i wyłącznie ilustracje przedstawiające rzeczonego kocura w dosyć zabawnych sytuacjach, mających miejsce głównie na podwórku, które kot Simona postanowił pewnego dnia poznać osobiście.
Muszę przyznać, że rysunki są dosyć oryginalne – stylistyka i kreska idealnie wpasowują się w mój gust. Lubię takie proste i nie przesadzone ilustracje, w których ukryty jest przekaz i całkiem spory ładunek emocji… Mam tylko jedno „ale” - moim skromnym zdaniem rysunki wypadają nieco blado na tle filmików, które można odnaleźć na serwisie www.youtube.pl, na kanale „Simonscat”. Owszem, mają swój urok i przykuwają uwagę, ale nie oszukujmy się – prawda jest taka, że to właśnie filmiki są tym, co w przypadku Kota Simona podoba się ludziom najbardziej. Ilustracje to tylko ilustracje, natomiast filmik, to coś więcej niż tylko ładny obrazek – to cała sekwencja obrazów, które na naszych oczach układają się w historię działającą na nasze zmysły – wzrok i słuch. Najlepiej zatem traktować tę książkę jako dopełnienie filmików, bez których będzie nam trudno w stu procentach ożywić tego niebanalnego kocura – chyba, że dysponujemy dość rozwiniętą wyobraźnią. Żałuję, że tych filmików jest tak mało i z utęsknieniem wyglądam kolejnych odcinków. Mogłabym je oglądać w kółko…
Kilka filmików, dla tych, co nie znają Kota Simona:
Tez uwielbiam kota Simona! :)
OdpowiedzUsuńMnie w książkach o kocie Simona zachwyca to, jak one są idealnie zgodne z tym, co robią koty. W tej zachwycił mnie rysunek przestawiający człowieka stojącego przy odkręconym kranie i czekającego cierpliwie lub nieco mniej;) a to, aż kot się napije świeżej wody;)))
OdpowiedzUsuńSimon's Cat (bo ta wersja brzmi ładniej, wiec tej używam) to najfajniejszy kot jakiego znam. Chociaż sama nie chciałabym mieć takiego kota (chociaż w sumie...)to kocham tego z książek, z filmów na youtube i z kalendarza, który planuję kupić (http://obliczakultury.pl/component/content/article/38-newsy/382-kot-simon-kalendarz-i-kot-na-kady-dzie). Nie dziwię się, że podbił także i Twoje serce. :)
OdpowiedzUsuńNoooo... Bo kochany jest ^^ To jego miauczenie jest urocze.
OdpowiedzUsuńTo jest mój faworyt: http://www.youtube.com/watch?v=EKvNqe8cKU4&feature=player_embedded :)
OdpowiedzUsuńAno :) Też lubię ten filmik :D
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje, że filmiki to jedno, a komiks (bo nawet jedna plansza to już komiks) to drugie, nie mniej zabawne, nie mniej prawdziwe. Bo co w Kocie Simona jest najzabawniejsze, to fakt, że to wszystko jest jak najbardziej prawdziwe - Kot Simona to typowy mruczek, nic dodać, nic ująć. Jeśli ktoś uwielbia koty i rozumie ich psychikę, będzie wiedział, co mam na myśli;) O!, właśnie zerknęłam w komentarze i okazuje się, że Nauczycielka myśli podobnie;)
OdpowiedzUsuńI nie, komiks nie musi być traktowany jako dopełnienie filmików. Warunek - trzeba być za pan brat z komiksem, trzeba umieć czytać obrazki, a nie tak łatwa to sztuka, jeśli ktoś do tej pory mało praktykował;)
Pozdrawiam!:)
Gwoli uściślenia - 'bo nawet jedna plansza to już komiks'.
OdpowiedzUsuńPLANSZA - czyli klia/wiele kadrów to faktycznie komiks, natomiast pojedynczy rysunek czyli KADR to już wyłącznie rysunek satyryczny. Polecam lekturę ogólnie dostepnych definicji.
Dzięki za objaśnienie :)
OdpowiedzUsuńTo ja przy okazji zaproszę Was na polski fan page kota Simona na Facebooku - http://www.facebook.com/pages/Kot-Simona/121242321261502
OdpowiedzUsuńKocur opowiada tam w 1 osobie o swoich przygodach, w tej chwili próbuje wrócić do domu (zapomniał drogi) :)
Pozdrawiam!