środa, 23 lutego 2011

Mroczne klimaty Żulczyka (Jakub Żulczyk - "Zmorojewo")

W październiku ubiegłego roku miałam okazję zrecenzować powieść "Instytut", której autorem jest Jakub Żulczyk. Ostatnie zdanie mojej recenzji brzmiało następująco: 

„Mam nadzieję, że Jakub Żulczyk w swojej kolejnej powieści zaskoczy mnie czymś oryginalnym. Kto wie - może nawet w niedalekiej przyszłości?”. 

Tak też się stało za sprawą jego najnowszej  książki, którą jest „Zmorojewo”. Wow – to słowo ciśnie mi się na usta, gdy zamykam jego powieść. Wiecie dlaczego? Odpowiedź jest prosta - bo jego wyobraźnia stworzyła coś niesamowitego i oryginalnego – historię, którą śledzimy nie mogąc oderwać się od książki.  

Bohaterem tej powieści jest piętnastoletni Tytus Grójecki – wielki fan gier komputerowych, horrorów gdzie przyjdzie mu pomagać przy gospodarstwie należącym do dziadków. Jak się później okaże, nie będą to takie nudne i pozbawione rozrywek wakacje. A wszystko za sprawą ukrytego miasta „Zmorojewa”, do którego nieoczekiwanie trafi Tytus. Na tym oczywiście nie skończą się jego przygody – można rzec, że to dopiero początek zdarzeń, które na zawsze zmienią jego życie. Nic więcej Wam nie zdradzę – nie chcę Wam psuć zabawy, a już na pewno nie chcę odbierać Wam „przyjemności” płynącej z poznawania innych bohaterów powieści Żulczyka, któremu z całą pewnością nie można odmówić wyobraźni. 

Tym, co może nieco razić w książce jest nasza polska rzeczywistość. Zapewne wszystko wydawało by się o wiele bardziej fascynujące, gdyby zjawy i zmory nawiedziły nie miejscowość Głuszyce, a  jakieś odcięte niemal od świata amerykańskie miasteczko. Poza tym drobnym szczegółem nie mogę Żulczykowi nic zarzucić – o ile „Instytut” przerażał i trzymał w napięciu, by na końcu pozostawić niedosyt, o tyle „Zmorojewo” trzyma odpowiedni poziom aż do samego końca. Na okładce książki  możemy znaleźć następującą uwagę: 

„Jakub Żulczyk bawi się konwencjami. Zmorojewo to powieść fantastyczno – przygodowa i jednocześnie horror. Są tu istoty jak z kart Strauba, barkera czy Kinga. Jest Lustro Twardowskiego i Kwiat Paproci, są tajemnicze Klucze i wiele innych symboli. Tak, w Zmorojewie Żulczyk bawi się znakomicie. Ale co ważniejsze, zadbał o to, by świetnie bawili się czytelnicy”. 

Jakże trafne są te słowa – Jakub Winiarski w tych kilku zdaniach idealnie opisał powieść Żulczyka, który oddał w ręce czytelników kawał fantastyki na całkiem przyzwoitym poziomie. W jego powieści można odnaleźć liczne odniesienia do legend i postaci znanych nam z literatury, takich jak Twardowski, czy Baba Jaga. Jest też całkiem sporo odniesień do teraźniejszości, w której ulokowana jest akcja książki. Historia jaką zaserwował Żulczyk przypomina jazdę bez trzymanki – fikcja miesza się z rzeczywistością i w jednej chwili zaczynamy się zastanawiać, czy aby pewnego dnia to my nie znajdziemy się w podobnej sytuacji co mieszkańcy Głuszyc, który wbrew sobie musieli wziąć udział w walce, w której Zło mogło zwyciężyć w każdej chwili.  

W „Zmorojewie” kilka razy pojawia się nazwisko jednego z czołowych twórców horrorów, a mianowicie Stephen’a King’a. Myślę, że jego nazwisko nie pojawiło się tam przypadkowo… „Zmorojewo” to kolejna powieść, w której dominuje mroczny klimat i kolejna książka, w której widać, jak dobrze Jakub Żulczyk czuję się tworząc mrożące krew w żyłach historie – nie wykluczone, że tego typu historie mają sprawić, że będzie on postrzegany jako polski Stephen King. Z książki na książkę wychodzi mu to coraz lepiej. Moja nadzieja co do tego, że Żulczyk znowu zaskoczy czymś swojego czytelnika ustąpiła miejsca pewności, co do tego, że na pewno tego dokona – być może już niedługo. Liczę na to i zachęcam do sięgnięcia po jego nową powieść.

11 komentarzy:

  1. A ja bym wcale za wadę nie brała tego, że rzecz dzieje się w jakiejś polskiej dziurze. Wręcz przeciwnie - może to nadawać jakiegoś ciekawego klimatu.

    Ale nie czytałam tej powieści i nie mogę tego stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, więc zdaję się na Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjj nie zdawaj się aż tak na mnie :) To moje subiektywne odczucie... Bo jakoś ciężko mi czytać o tym, że takie rzeczy dzieją się w POLSCE :) Jest ciekawie, a owszem, tyle, że tego typu wydarzenia zwykle mają miejsce gdzieś na świecie :) No ale w sumie ostatecznie muszę stwierdzić, że to dosyć ciekawa odmiana, która odrobinę razi, głównie na początku. Jak się wciągniemy w lekturę, to już jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, uwielbiam imię Tytus :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I dla mnie powieść grozy jest o wiele bardziej kusząca, gdy dzieje się w polskiej głuszy. Moim zdaniem amerykańskie miasteczka zostały już wyeksploatowane;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie bym to chciała przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żulczyk i swoje powieści mają coś w sobie, że na każdy tytuł reaguję tak samo: "Muszę to koniecznie przeczytać!" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też optuje za tym, że to dobrze, że rzecz się dzieje na polskiej ziemi:) Dodaje to klimatu i smaczku według mnie. a poza tym może Żulczyk jeszcze rzeczywiście czymś Cię zaskoczy, bo już pisze kontynuacje "Zmorojewa", która ma się ukazać jeszcze w tym roku

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha! A więc dobrze się domyśliłam, że będzie kontynuacja :) Super. Już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak będzie, będzie. Ma nosić tytuł "Świątynia"

    OdpowiedzUsuń
  10. I Żulczyk zaskoczył "Świątynią". To inna książka niż "Zmorojewo"- mniej mroczna. Ale tak samo wciągająca i niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli kogoś interesowała ta książka to informuję, że właśnie od dziś przez miesiąc, czyli do 27 marca jest ona do ściągnięcia w wersji elektronicznej za free.
    http://www.youtube.com/watch?v=Q-giy33UPwo&feature=youtu.be to autor o akcji
    http://www.zadarmo.nk.com.pl/STOP_zmorojewo.epub a tu można sciągać. LEGALNIE

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...