wtorek, 8 marca 2011

Opowieści nie do końca prawdziwe (Zbigniew Sawicki "Afrykańskie i inne zmyślenia")

Odkąd pamiętam, Afryka działa na mnie jak magnes sprawiając, że chętnie sięgałam po książki traktujące o tym kontynencie. Wszystko za sprawą reportaży Ryszarda Kapuścińskiego, który pokazał mi piękno Czarnego Lądu.  Z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam też po książkę Zbigniewa Sawickiego „Afrykańskie i inne zmyślenia”, przede wszystkim dlatego, że w nocie prezentowanej przez wydawcę pojawiło się nawiązanie do mojego ulubionego reportażysty:

"Debiut książkowy Ryszarda Kapuścińskiego nosił tytuł Busz po polsku. I w jakimś stopniu tamta książka sprzed pół wieku prawie patronuje Afrykańskim i innym zmyśleniom Zbigniewa Sawickiego…”

Teraz, gdy już jestem po lekturze książki Sawickiego mogę zweryfikować owe nawiązanie i stwierdzić, że dla mnie jest całkowicie niezrozumiałe… Książka „Afrykańskie i inne zmyślenia” nijak ma się do tego, co serwował czytelnikowi Ryszard Kapuściński. Obu autorów różni bardzo wiele - inne style, inne gatunki, a także inne tematy, które w swoich książkach poruszali. Owo nawiązanie postrzegam jako jakiś sztuczny twór – zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że książka Sawickiego nie jest poświęcona Afryce tylko i wyłącznie. Tylko pierwsza część zawiera teksty inspirowane doświadczeniami afrykańskimi – na drugą część składają się teksty „polskie”. Druga część skupia się na człowieku jako takim i jego problemach - z każdą kolejną stroną są one obnażane i wyciągane na wierzch. Osobą, która tego dokonuje jest narrator, który znajduje się gdzieś na zewnątrz – odgrywa on rolę wprawnego filozofa próbującego dociec prawdy na temat kondycji ludzkiej. Z każdym kolejnym opowiadaniem czytelnik poznaje jego obiektywne osądy na temat tego, co czyni bohater, który w książce przedstawiony zostaje w osobie trzeciej. Sposób, w jaki narrator opisuje jego poczynania, pozwalają wysnuć przypuszczenia, bohater to nie kto inny, jak właśnie narrator, tyle, że ukazany z innej perspektywy. Przez całą lekturę towarzyszyło mi wrażenie, że to Sawicki we własnej osobie… 

„Afrykańskie i inne zmyślenia” to swoistego rodzaju  opowiadania. Wiele do myślenia daje słowo „zmyślenia”, znajdujące się w tytule książki. W pewnym momencie czytelnik zaczyna zastanawiać się, czy wszystko o czym czyta w książce Sawickiego jest prawdziwe, i w którym momencie w jego opowieść wdziera się fikcja. Książka Sawickiego nie jest łatwą lekturą – z całą pewnością trzeba poświęcić jej więcej, niż jeden wieczór. Nie jest to książka, po którą sięgamy, aby przeżyć chwilę radości. Zaduma, skupienie i cisza to elementy bardzo wskazane podczas obcowania z literaturą Zbigniewa Sawickiego – lekturą, którą należy czytać bez pośpiechu, dawkując sobie ją w niewielkich ilościach, strona po stronie, opowiadanie po opowiadaniu. 

Mnie osobiście Sawicki nie oczarował, co nie znaczy, że zawiódł mnie całkowicie. Jego obserwacje i spostrzeżenia były ciekawe, ale zabrakło mi tego „czegoś”. Autor nie potrafił w pierwszej części w pełni zawładnąć moim umysłem i przenieść mnie na ten ogromny kontynent, który na książce zdawał się być jakiś taki płaski i bez wyrazu. Nie potrafił też sprawić, że poczuję sympatię do bohaterów, na których skupia się w części drugiej. Być może gdyby cała książka była poświęcona Afryce, coś w końcu by we mnie drgnęło sprawiając, że odnalazłabym się w tej historii – niestety, porzucenie Czarnego Lądu na rzecz drugiej części, która była dosyć nijaka sprawiło, że nie mogłam się w pełni cieszyć opowieściami snutymi przez Zbigniewa Sawickiego.

4 komentarze:

  1. Afryka to moje marzenie, więc muszę przeczytać:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sawickiego jeszcze nie czytałam, a chętnie przeczytam, bo podróżowanie to moje marzenie - szczególnie do tych krajów, które są najmniej zwiedzane :)
    Co do Kapuścińskiego to sądzę, że chyba nie ma kto się z nim na obecną chwilę równać, ot co ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jakoś nie mam chęci na przeczytanie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasandra - moim też kiedyś było...

    Daria - otóż to :) Kapuściński wciąż niepokonany.

    Maya - nie mam za złe :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...