"Chciałabym bardziej kochać ludzi na co dzień. To, co piszę, samą mnie zdziwiło... Bo przecież męczę się z nadmiaru wrażliwości, a czułe uczucia zabijają mnie. Tak było, kiedy obudziły się podczas choroby mojej siostry, kiedy cierpiałam z nią i kiedy mimo moich uczuć i ciągłych myśli o niej i po intensywnych modlitwach do nikogo, ona umarła. Przestała cierpieć. Odcieleśnionej zaś nie mogę poświęcić czułości. Mogę myśleć o niej, czuć to, co dawniej czułam, ale uczuć już wzbogacić nie mogę.
Boję się więc ładować w kogoś zbyt wiele uczucia, żeby mi go nie zabrało. Chciałam użyć słowa zabrano - ale jest obrzydliwie bezosobowe. Może dlatego właściwe".
Krystyna Kofta, Monografia grzechów. Z dziennika 1978 - 1989, str. 251, Warszawa 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz